Od wczoraj Clarissa oraz jej rodzina są już w Madrycie. Rodzice oraz brat próbują
zarazić ją swoim entuzjazmem, ale ona i tak jest na nich wściekła, że ją tu zabrali. Jednak dużym plusem było to, że miała swój własny pokój w hotelu. Z tego faktu była bardzo zadowolona.
Siedziała sobie grzecznie na trybunach, obok niej zajmował miejsce jej brat, który nie mógł wysiedzieć na miejscu. Był bardzo podekscytowany, ponieważ za chwilę zobaczy swoich idoli na żywo. Tak długo czekał na tę chwilę. Ona także, tyle że chciała zobaczyć zawodników FC Barcelony.
Siedziała sobie grzecznie na trybunach, obok niej zajmował miejsce jej brat, który nie mógł wysiedzieć na miejscu. Był bardzo podekscytowany, ponieważ za chwilę zobaczy swoich idoli na żywo. Tak długo czekał na tę chwilę. Ona także, tyle że chciała zobaczyć zawodników FC Barcelony.
- Wyszli! - krzyknął, a Clari aż podskoczyła.
- Ogarnij się - mruknęła, na co on rzucił gniewne spojrzenie w jej stronę.
Zignorowała go, i tamtych, którzy wchodzili na murawę. Wyciągnęła telefon i zaczęła pisać ze znajomymi. Po pewnym czasie rozładował się telefon. Z westchnieniem włożyła go do torebki i zaczęła bawić się swoimi dłońmi.
- Sergio Ramos się na ciebie patrzy - oznajmił w pewnym momencie Diego.
Podniosła głowę i spojrzała na niego zszokowana.
- A który to? - zakpiła.
- Tamten - brat skinął głową w tamtym kierunku.
Podążyła wzrokiem za jego spojrzeniem. I akurat znowu ten cały Ramos się na nią gapił i głupio uśmiechał. Na jej policzki wkradły się krwiste rumieńce. Czym prędzej odwróciła głowę, aby chłopak tego nie dostrzegł.
- Ogarnij się - mruknęła, na co on rzucił gniewne spojrzenie w jej stronę.
Zignorowała go, i tamtych, którzy wchodzili na murawę. Wyciągnęła telefon i zaczęła pisać ze znajomymi. Po pewnym czasie rozładował się telefon. Z westchnieniem włożyła go do torebki i zaczęła bawić się swoimi dłońmi.
- Sergio Ramos się na ciebie patrzy - oznajmił w pewnym momencie Diego.
Podniosła głowę i spojrzała na niego zszokowana.
- A który to? - zakpiła.
- Tamten - brat skinął głową w tamtym kierunku.
Podążyła wzrokiem za jego spojrzeniem. I akurat znowu ten cały Ramos się na nią gapił i głupio uśmiechał. Na jej policzki wkradły się krwiste rumieńce. Czym prędzej odwróciła głowę, aby chłopak tego nie dostrzegł.