sobota, 5 marca 2016

Rozdział 1

     Od wczoraj Clarissa oraz jej rodzina są już w Madrycie. Rodzice oraz brat próbują zarazić ją swoim entuzjazmem, ale ona i tak jest na nich wściekła, że ją tu zabrali. Jednak dużym plusem było to, że miała swój własny pokój w hotelu. Z tego faktu była bardzo zadowolona.
     Siedziała sobie grzecznie na trybunach, obok niej zajmował miejsce jej brat, który nie mógł wysiedzieć na miejscu. Był bardzo podekscytowany, ponieważ za chwilę zobaczy swoich idoli na żywo. Tak długo czekał na tę chwilę. Ona także, tyle że chciała zobaczyć zawodników FC Barcelony.
- Wyszli! - krzyknął, a Clari aż podskoczyła.
- Ogarnij się - mruknęła, na co on rzucił gniewne spojrzenie w jej stronę.
     Zignorowała go, i tamtych, którzy wchodzili na murawę. Wyciągnęła telefon i zaczęła pisać ze znajomymi. Po pewnym czasie rozładował się telefon. Z westchnieniem włożyła go do torebki i zaczęła bawić się swoimi dłońmi.
- Sergio Ramos się na ciebie patrzy - oznajmił w pewnym momencie Diego.
     Podniosła głowę i spojrzała na niego zszokowana.
- A który to? - zakpiła.
- Tamten - brat skinął głową w tamtym kierunku.
     Podążyła wzrokiem za jego spojrzeniem. I akurat znowu ten cały Ramos się na nią gapił i głupio uśmiechał. Na jej policzki wkradły się krwiste rumieńce. Czym prędzej odwróciła głowę, aby chłopak tego nie dostrzegł.

     Trening piłkarzy Realu Madryt minął szybko. Na koniec zawodnicy zaczęli podchodzić do swoich fanów, aby rozdać im autografy oraz porobić zdjęcia. Clarissa, nie wiedząc co ma danej sytuacji zrobić, stanęła kawałek dalej od Diego. Kątem oka zauważyła, że idzie do niej Sergio! Serce podskoczyło jej do gardła, kiedy chłopak puścił do niej oczko. W końcu podszedł, łokciem oparł się o barierkę. Dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy. Zakręciło jej się w głowie od jego hipnotyzującego spojrzenia.
- Czy ślicznotka chce zdjęcie z przystojnym piłkarzem, jakim jestem ja? - spytał, nie odwracając wzroku od Clarissy.
     I w tym momencie odebrało dziewczynie mowę. I to dosłownie.
Co on sobie myśli? Że każda na niego leci? Może i każda, z jednym małym wyjątkiem. Tym wyjątkiem jestem ja, rzecz jasna - pomyślała w myślach.
Ramos przechylił lekko głowę na bok i spojrzał na nią ze zniecierpliwieniem.
- Może byś coś powiedziała? - zaśmiał się.
     Swoim zachowaniem działał młodej kobiecie na nerwy.
- Nie - odwróciła się z zamiarem pójścia, lecz Hiszpan złapał ją w ostatniej chwili za nadgarstek.
- Nie, nie odpowiesz czy nie, nie chcesz ze mną zdjęcia?
     Teraz to ona się zaśmiała.
- Nie, nie chcę z tobą zdjęcia - wyjaśniła, zostawiając zdezorientowanego piłkarza samego.
     Wyszła z ośrodka treningowego. Postanowiła, że to tu poczekam na brata, który w dalszym ciągu się nie pojawiał. Traciła cierpliwość. Po chwili zauważyła Diego, który nie szedł sam, a w towarzystwie Sergio i Cristiano. Cała trójka zaczęła jej machać, aby do nich podeszła. Nie rozumiała nic z ich zachowania.
Dlaczego mój brat z nimi szedł?! - pomyślała.
- Jedziemy do domu - oznajmił brat.
- Poczekaj, zaraz zadzwonię po rodziców, aby po nas przyjechali. - powiedziała.
- Nie, nie! - zaprotestował Ronaldo. - Podwieziemy was - zaproponował.
- Dziękuję, ale ja wolę się przejść - mruknęła. - Ty rób co chcesz - zwróciła się do brata i czym prędzej zaczęła się od nich oddalać. Wiedziała, że może trochę źle postąpiła, zostawiając go samego z dwoma piłkarzami, ale jest już przecież dorosły, nawet starszy od niej i umie o siebie przecież zadbać.
     Szła sobie spokojnie, nigdzie się nie spiesząc. Była już bardzo daleko od ośrodka treningowego. I w pewnym momencie przypomniała sobie, że kompletnie nie wie gdzie znajduje się jej hotel! Na dodatek miała rozładowaną komórkę, więc nie mogła zadzwonić do rodziców.
     Błądziła tak z dobrą godzinę. W końcu nie miała już siły iść dalej. Udała się do pobliskiego parku, gdzie usiadła na jednej z wielu ławeczek. Schowała twarz w dłoniach. Nie miała pieniędzy, więc nie mogła sobie niczego kupić do jedzenia, albo nawet chociażby do picia.
     Nagle poczuła, gdy ktoś obok niej siada. Podniosła głowę. Zobaczyła Sergio.
- Co ty tu robisz, Ramos? - warknęła.
- Ej, ej, ej - spojrzała na niego pytająco. - Nie po nazwisku, mam imię - wyjaśnił.
     Prychnęła. Mimo tego, że nie miała już siły, jakoś udało jej się wstać. Bez żadnego słowa ruszyła przed siebie. Piłkarz zaczął iść równo z nią.
- Śledziłeś mnie - nie było to pytanie, tylko po prostu stwierdzenie faktu. Chłopak podrapał się nerwowo po głowie. Zaprzeczył. - Czyżby? To dlaczego tu jesteś? - spytała chytrze.
- No bo ja... - zaczął się jąkać. - Dowiedziałem się, że nie znasz Madrytu, więc nie będziesz wiedziała jak trafić do hotelu - uśmiechnął się szeroko.
     Stanęła w miejscu, Sergio poszedł w jej ślady.
- Skąd to niby wiesz? - zapytała, chociaż wiedziała od kogo on to wie.
- Twój brat był bardzo miły i mi to wyjawił - powiedział. - Jesteś zła? - spytał, przyglądając się badawczo dziewczynie.
     Nie odpowiedziała. Zaburczało jej w brzuchu.
- Jesteś głodna - zauważył z zatroskaną miną. - Chodź, pojedziemy do dobrej, pobliskiej restauracji.
- Nie, nie - szybko zaprzeczyła.
     Spojrzał na nią błagalnie.
- Później odwiozę cię do hotelu - obiecał.
     Nie miała wyjścia, musiała się zgodzić. Inaczej nie miała by jak trafić do swojego tymczasowego domu. Ruszyła za piłkarzem do samochodu. Nie była wcale tak daleko od ośrodka treningowego, jak jej się wydawało. Wsiadła do pojazdu. Sergio jechał wolno, nigdzie się nie spiesząc. Bardzo odpowiadało mu towarzystwo dziewczyny.

***

- Dziękuję za obiad - uśmiechnęła się w jego stronę, wstając od stołu.
- Nie masz za co - wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Nie chcesz ze mną trochę porozmawiać? - spytał.
- Możemy porozmawiać w samochodzie - zasugerowała.
- Niech ci będzie - zapłacił za wszystko. Było jej głupio - wiedziała, że ta restauracja zalicza się do tych najdroższych w Madrycie.
- Jestem Sergio - powiedział, odpalając silnik w samochodzie. - Powiesz mi w końcu jak masz na imię?
- Clarissa - odezwała się nieśmiało.
     Spojrzał na nią.
- Śliczna dziewczyna ma śliczne imię - powiedział, a na jej policzkach znowu wkradły się rumieńce. Odwróciła głowę w stronę szyby, aby tego nie zauważył.
- Patrz na drogę - zwróciła mu uwagę.
- Spokojnie.
     Droga minęła im szybko i spokojnie. Cały czas rozmawiali o wszystkim i o niczym.
- Dzięki za obiad i za podwiezienie - powiedziała, a on puścił do niej oczko.
- Nie ma za co, księżniczko - uderzyła go lekko w ramię, na co on uśmiechnął się łobuzersko.
     Otworzyła drzwi i wyszła. Pomachała mu na pożegnanie, po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę hotelu. Usłyszała, że Sergio ją woła. Odruchowo odwróciła się i podeszła do samochodu. Piłkarz podał jej kopertę. Spojrzała na niego pytająco.
- Weź ją i odpakuj jak będziesz w swoim pokoju - zaśmiał się, po czym odjechał.
Clarissa stała zszokowana. W końcu wróciła do rzeczywistości i pobiegła do hotelu. Była bardzo ciekawa co znajdowało się w tej kopercie, którą dostała od Ramosa.

_______________________________
Pierwszy rozdział już jest :)
Mam nadzieję, że się choć trochę podoba ;)
Od następnego rozdziału będę pisać już z perspektywy Clarissy i Ramosa. 

9 komentarzy:

  1. Podoba mi się :) może dzięki Sergio Clarissa przekona się do Realu? ;) czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudeńko! <3 Podoba mi się taki Sergio. :D Zapowiada się naprawdę ciekawie. Czekam na kontynuację. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się fajnie więc czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się fajnie więc czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ! Bardzo mi się podoba ;D Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy następny rozdział?????

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie xd Co ten Ramos sobie ubzdurał? Aż tak mu wpadła w oko? :D I jestem ciekawa jak jej brat załatwił to, że wyszedł razem z Sergio i Crisem :D
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie:
    - http://los-ojos-del-pasado.blogspot.com
    - http://cielito--lindo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń